Podobne apele słychać od innych postaci związanych z obozem władzy. Krótka wypowiedź byłej premier zawiera jednak zasadnicze argumenty, na które powołują się zwolennicy tej tezy. Są to argumenty błędne.
Klucz w rękach polskiego rząduUrsula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, już kilka miesięcy przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie przedstawiła trzy warunki, których spełnienie doprowadzi do uruchomienia środków z KPO. Nie ma wśród nich – skądinąd godnej najwyższej pochwały – pomocy Ukrainie. Są natomiast: likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, zobowiązanie do zmiany systemu dyscyplinarnego sędziów oraz przywrócenie sędziów bezprawnie odsuniętych od orzekania.
Żadne z wymagań Komisji Europejskiej nie zostało spełnione. Mało tego, kolejni sędziowie są karani i prześladowani za stosowanie się do orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE). Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie została zlikwidowana. A 24 lutego – dokładnie w dniu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji – prezydent Andrzej Duda powołał jej nowego prezesa wybranego spośród trójki kandydatów przedstawionych przez zgromadzenie sędziów Izby Dyscyplinarnej SN. Kandydaci wskazywani przez tzw. neo-KRS nadal otrzymują od prezydenta akty powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego. Nie ma więc przesłanek do zmiany stanowiska Komisji Europejskiej.
Co więcej, przejście nad naruszeniami praworządności do porządku dziennego na dłuższą metę zaszkodzi zarówno Polsce, jak i całej Unii Europejskiej.
Transformacja UniiRosyjska agresja na Ukrainę to kolejny czynnik, który może doprowadzić do zacieśnienia integracji europejskiej i dalszej zmiany modelu integracji, którego zaczątki widzieliśmy już wcześniej.
W zeszłorocznym
raporcie Nowy rozdział. Transformacja Unii Europejskiej a Polska Szymon Ananicz, Piotr Buras i Agnieszka Smoleńska tak definiowali zmianę modelu integracji:
Podstawową funkcją Unii przestaje być odpowiedź na wewnętrzne problemy Europy (zapewnienie pokoju, jednoczenie kontynentu, pojednanie), a staje się nią odpowiedź na wyzwania przychodzące z zewnątrz (zmiany klimatyczne, konfrontacja geopolityczna, pandemia, niekontrolowane migracje).Jeden z paradoksów dokonującej się ewolucji UE polega zaś na tym, że
pogłębienie integracji i podniesienie współpracy między państwami UE na wyższy poziom odbywa się w warunkach, w których zaufanie między nimi (a także – co nie mniej istotne – wewnątrz ich społeczeństw) przeżywa głęboki kryzys.
W takiej sytuacji konieczne jest stworzenie
swego rodzaju nowego regulaminu integracji, na który składają się nowe kryteria mające na celu dyscyplinowanie krajów członkowskich, uspokojenie własnej opinii publicznej i większe niż dotychczas uzależnienie solidarności od przestrzegania określonych reguł.
Innymi słowy, jeśli państwa UE mają współpracować bliżej na rzecz przeciwdziałania rozmaitym niebezpieczeństwom zewnętrznym (pandemiom, kryzysom gospodarczym i środowiskowym, ale także wojnom) a instytucje unijne mają wspierać rządy krajowe w kolejnych obszarach ich działalności, tym bardziej potrzebny jest zbiór reguł respektowanych przez wszystkie państwa członkowskie.
Zagrożenie „wielką korupcją”Tymczasem agresja Rosji na Ukrainę prowokuje do wezwań, aby sprawy praworządności odłożyć jako rzekomo mniej istotne, zagrażające jedności Unii i osłabiające ją. Bliskość zagrożenia skłania niektórych polityków do przedstawiania nam alternatywy: albo opowiemy się za Europą praworządną, przywiązaną do wartości demokracji liberalnych, albo Europą bezpieczną, która te wartości z konieczności odsunie na dalszy plan. To fałszywa alternatywa.
Rzeczywistość putinowskiej Rosji pokazuje, że odrzucenie fundamentów demokracji liberalnej, w tym trójpodziału i kontroli władzy, nie czyni obywateli bezpieczniejszymi. Wręcz przeciwnie, naraża ich na samowolę przywódcy. Przez lata rządów autorytarnych stworzono w Rosji system, w którym nie istnieje żaden mechanizm korekty działań władcy, a tym bardziej pozbawienia go wpływów, gdy tymi działaniami naraża na niebezpieczeństwo podstawowe interesy obywateli. Odważni Rosjanie mogą wychodzić w proteście na ulicę, ale nie istnieją instytucje i procedury, które przełożyłyby ich głos na decyzje polityczne.
Współczesna Rosja to ekstremalny przykład dowodzący, że przekazywanie większych uprawnień władzom centralnym i eliminowanie instytucji kontroli (niezależnych sądów, mediów, organizacji pozarządowych) nie sprawia, że władza staje się bardziej efektywna, a obywatele bezpieczniejsi. Jest dokładnie odwrotnie.
Brak niezależnych instytucji kontrolnych prowadzi również do zjawiska „wielkiej korupcji”. Jak pisali w
opracowaniu dla Fundacji Batorego Piotr Bogdanowicz i Piotr Buras jest to „systemowe zawłaszczenie państwa” polegające na
wykorzystywaniu jego organów i zasobów do osiągania partykularystycznych, partyjnych celów ugrupowania znajdującego się u władzy. Elementy składowe tego zjawiska to między innymi: upolitycznienie prokuratury, zniesienie systemowych gwarancji niezawisłości sędziowskiej, erozja trójpodziału władzy i brak przejrzystości procedur funkcjonowania instytucji państwowych.
Analizy Fundacji Batorego pokazują, że obóz Zjednoczonej Prawicy już w pierwszym w okresie swoich rządów, w latach 2015–2019, stworzył warunki sprzyjające rozwojowi
„wielkiej korupcji".
Porzucenie standardów praworządności nie naprawi także relacji wewnątrz Unii Europejskiej. Jeśli polskie władze otrzymają pozwolenie na ignorowanie unijnych regulacji oraz wyroków TSUE, z pewnością znajdą naśladowców w innych państwach. A problem zamiast zniknąć wróci ze zdwojoną siłą i doprowadzi do dalszej erozji zaufania pomiędzy krajami członkowskimi. Co za tym idzie osłabi zdolność UE do solidarnej reakcji na zewnętrzne kryzysy.
Pomoc tak, ale nie kosztem praworządnościPrezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden przekonuje, że na naszych oczach toczy się walka pomiędzy reżimami autorytarnymi a liberalnymi demokracjami o to, który system lepiej odpowiada na wyzwania współczesności. Ukraina i jej obywatele gotowi są do największych ofiar, aby znaleźć się po stronie państw demokracji liberalnych.
Fundamentem współczesnej kremlowskiej propagandy jest nie idealizowanie Rosji, ale przedstawianie państw zachodnich jako zepsutych i skorumpowanych. Kreml, inaczej niż w czasach sowieckich, nie tyle chce by mieszkańcy Zachodu pokochali „wartości” rosyjskie, ile by zwątpili w swoje.
Rezygnacja z egzekwowania standardów praworządności w ramach UE na skutek rosyjskiej agresji będzie dowodem słabości Unii wobec presji sił autorytarnych.
Nie ma żadnego powodu, by zezwolić polskim władzom na dalsze łamanie zasad praworządności. Ta sprawa, i związana z nią blokada środków na realizację Krajowego Planu Odbudowy, nie ma związku z wojną w Ukrainie. Ale jednocześnie Unia Europejska może wesprzeć uchodźców oraz państwa ich przyjmujące. Oddzielne środki na ten
konkretny cel należy uruchomić jak najszybciej.